Kornelia
Może i to była moja wina. W sumie powiedziałam Jarkowi że nie idę na to wesele skoro on nie ma dla mnie czasu. Ale to co zobaczyłam na sali wzburzyło mnie na maksa. Adrian usiłował mnie powstrzymać, ale nie słuchałam, chciałam go dopaść i zrobić mu karkołomną awanturę. On niczego nie świadomy siedział sobie z tą rudą i słodko ćwierkał. Opanowała mnie furia i wściekłość. Dopadłam do jego stolika i krzyczałam.
- Co ty tutaj robisz? Miałeś być w pracy!
- Ja, znaczy eeee - nie potrafił się wysłowić.
- To tak pracujesz? Zabawiasz się z jakimiś rudymi. Zdradziłeś mnie! - uderzyłam go w policzek.
- Co ty wyprawiasz? Ciebie też tutaj miało nie być. Słyszałem, że przecież jak ja nie jadę to ty także - podniósł się.
Ludzie wokoło nas zamilkli. Wszystkie oczy były skierowane na nas. Moje życie w tym momencie rozpadało się na małe kawałki. Ale to był dopiero początek. Jakie musiało być moje zdziwienie jak podbiegła do nas jedna z kelnerek. Zaczęła wyzywać Jarka od najgorszych. Po policzkach spływały jej łzy. Nie wiedziałam kim ona jest, ale z rozmowy wynikało że też coś ją łączyło z Jarkiem. Wybiegłam przed salę i usiadłam na schodach płacząc jak bóbr. To był koniec wszystkiego...
- Co ty tutaj robisz? Miałeś być w pracy!
- Ja, znaczy eeee - nie potrafił się wysłowić.
- To tak pracujesz? Zabawiasz się z jakimiś rudymi. Zdradziłeś mnie! - uderzyłam go w policzek.
- Co ty wyprawiasz? Ciebie też tutaj miało nie być. Słyszałem, że przecież jak ja nie jadę to ty także - podniósł się.
Ludzie wokoło nas zamilkli. Wszystkie oczy były skierowane na nas. Moje życie w tym momencie rozpadało się na małe kawałki. Ale to był dopiero początek. Jakie musiało być moje zdziwienie jak podbiegła do nas jedna z kelnerek. Zaczęła wyzywać Jarka od najgorszych. Po policzkach spływały jej łzy. Nie wiedziałam kim ona jest, ale z rozmowy wynikało że też coś ją łączyło z Jarkiem. Wybiegłam przed salę i usiadłam na schodach płacząc jak bóbr. To był koniec wszystkiego...
